Błękitni Owińska
Błękitni Owińska Gospodarze
2 : 3
0 2P 2
2 1P 1
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo Goście

Bramki

Błękitni Owińska
Błękitni Owińska
Owińska
90'
Widzów: 20
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo

Kary

Błękitni Owińska
Błękitni Owińska
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo

Skład wyjściowy

Błękitni Owińska
Błękitni Owińska
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo


Skład rezerwowy

Błękitni Owińska
Błękitni Owińska
Numer Imię i nazwisko
Kamil Knychała
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo

Sztab szkoleniowy

Błękitni Owińska
Błękitni Owińska
Brak zawodników
Antares Zalasewo
Antares Zalasewo
Imię i nazwisko
Łukasz Białach Kierownik drużyny
Przemysław Brzeziński Trener
Bartosz Lutomski Trener

Relacja z meczu

Autor:

Antares

Utworzono:

10.04.2018

Cóż za widowisko obejrzeli kibice zgromadzeni w sobotnie popołudnie na boisku w Owińskach! Po dramatycznym i pełnym emocji spotkaniu Antares wyrwał Błękitnym zwycięstwo, zdobywając decydującą bramkę w ostatnich minutach gry.

Niestety, na tym kończą się pozytywne opisy tego spotkania - pomimo faktu, że spotkały się dwie drużyny, które już wcześniej udowodniły, że potrafią grać w piłkę i preferują kombinacyjne rozgrywanie akcji - murawa po okresie zimowym przeszkadzała wyraźnie obu stronom rywalizacji, a całość utrudniał dość mocno wiejący wiatr. Efektem tego była przez większość czasu zwyczajna kopanina, bardzo mało piłkarskiej jakości, za to mnóstwo walki i bardzo twardej, a czasami nawet brutalnej gry, nad którą nie do końca panowała Pani Arbiter spotkania, chociaż trzeba przyznać, że w wielu kluczowych momentach podjęła słuszne decyzje.

Przechodząc do najciekawszych momentów pierwszej odsłony, najlepiej byłoby pominąć tę część gry. Zalasewianie grali pod wiatr i radzili sobie bardzo słabo... ale wyszli na prowadzenie. Pierwszy strzał Lutomskiego był tylko ostrzeżeniem, natomiast w drugiej sytuacji grający trener Antaresu wywalczył rzut karny, który następnie zamienił na gola. Na tym skończyły się pozytywy - zalasewianie grali słabo w defensywie, jeszcze na rozgrzewce kontuzji doznał Marciniak, którego zastąpił Latanowicz (dla którego ten mecz był wyjątkowym rollercoasterem emocji); byli rozciągnięci, a gospodarze zbierali praktycznie wszystkie długie piłki. Owińska atakowały coraz groźniej, aż wreszcie dopięły swego i to dwukrotnie - raz, kiedy niezdecydowanie linii defensywnej wykorzystał napastnik rywali - dogrywając spod linii końcowej wzdłuż bramki, gdzie jego partner dostawił jedynie nogę; a następnie kiedy walkę o pozycję wygrał kapitan rywali i oddał strzał - nieszczęśliwie zblokowany przez Andrzejewskiego, kiedy piłka wpadła obok bezradnego Smykowskiego. 2:1, a Błękitni mieli swoje kolejne szanse na zdobycie bramki, jednak nie byli w swych atakach skuteczni. Zalasewianie w ofensywie grali totalny piach i w pierwszych 45 minutach praktycznie nie zagrażali bramce gospodarzy.

W przerwie padło kilka mocnych słów i nastąpiła pozytywna mobilizacja, a co najważniejsze - skoncentrowanie się na ofensywie. Ponadto Kramer zmienił niewidocznego Białacha - i to właśnie on dał sygnał do ataków, nakręcając akcje w bocznym sektorze boiska. Zmiana stron oznaczała także lepsze warunki - to Antares mógł teraz atakować z wiatrem i od początku drugiej połowy ruszył agresywnie i wysoko na rywala, a przede wszystkim zaczął wygrywać pojedynki. Bardzo dobrze wyglądały stałe fragmenty gry w wykonaniu Biernaczyka, który celnie i mocno dośrodkowywał na głowy swoich partnerów, jednak fantastycznie bronił bramkarz rywali - głowami uderzali Przybył i Skowroński, ale czegoś jednak brakowało do szczęścia. W końcu padła kuriozalna bramka na 2:2 - Kramer dośrodkował, piłkę odbił obrońca - futbolówka zaliczyła nieprzewidywalny dla bramkarza kozioł i tym sposobem padła bramka samobójcza. Zalasewianie nadal nacierali, jednak ciągle górą był bramkarz rywali, czasami broniąc wręcz nieprawdopodobnie, jak w sytuacji, kiedy Bączyk urwał się obrońcy i skontrował fantastyczną piłkę od Biernaczyka - goalkeeper rywali tylko sobie znanym sposobem przeniósł piłkę barkiem nad poprzeczką. Gospodarze stworzyli sobie w drugiej części trzy dogodne sytuacje, lecz nie byli w stanie ich wykorzystać; Antares w tych okazjach miał sporo szczęścia - trzeba też przyznać, że cały mecz był festiwalem dziwnych błędów, często technicznych - spowodowanych warunkami do gry. W końcówce ożywienie w szeregach gości wprowadzili kolejni rezerwowi – Michał Adamski, Sikora i Derda. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem remisowym (co z przebiegu meczu wydawało się być sprawiedliwe), po wrzutce w pole karne Lutomskiego, szczęśliwie odnalazł się rozgrywający dotychczas średnie zawody Latanowicz i wepchnął piłkę do siatki - w obozie gości eksplozja radości, gospodarze z niedowierzaniem kręcili głowami. Wkrótce potem arbiter odgwizdała koniec spotkania i zalasewianie mogli triumfować.

Trzeba przyznać, że pomimo paru incydentów i twardej gry, mecz był toczony w dobrej atmosferze. Dziękujemy Błękitnym za ciężką batalię, życząc powodzenia w dalszej części sezonu - ta młoda, utalentowana ekipa na pewno namiesza jeszcze w walce o awans, pomimo faktu, że będzie do niej startowała z drugiego szeregu.

A Antares? Zalasewianie zdobyli 6 punktów w dwóch spotkaniach z ciężkimi rywalami i tym samym świetnie weszli w rundę wiosenną - tym razem pokazali olbrzymi charakter i podnieśli się, mimo niekorzystnego wyniku do przerwy, za co należą im się ogromne brawa. Jednak nie czas na świętowanie - pokornie wracamy do pracy i już teraz zaczynamy przygotowania do kolejnego meczu - tym razem w domu, gdzie przyjedzie do nas Fara Pelikan Żydowo. Tej drużynie mamy coś do udowodnienia po przegranej na wyjeździe 1:0 w słabym stylu. Już teraz serdecznie zapraszamy!

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości