Angielski tydzień trwa w najlepsze! Kibice ekipy z Zalasewa z pewnością znają już rezultaty rozegranych dotychczas dwóch spotkań, stąd nie zdziwi ich drobne językowe zagranie - pora na relację z rozegranych dotychczas dwóch spotkań - domowego z Pogonią Książ Wielkopolski zakończonego porażką, a także wyjazdowej bitwy z Kłosem II, po której humory były zdecydowanie lepsze. Na deser pozostaje niedzielne starcie w Swarzędzu z Piastem Łubowo, ale zapowiedź tego starcia znajdzie się na naszych social-mediach w najbliższych dniach. Działo się sporo, a więc nie przedłużając - zapraszamy do lektury!
Antares Zalasewo - Pogoń Książ Wielkopolski 1:4 (1:1)
Rozpoczynając relacją ze starszego - niedzielnego starcia, należy powiedzieć, że była to inauguracja rundy wiosennej na boisku w Zalasewie. Rywal mocny, zdaniem redakcji zasługujący na zdecydowanie wyższą pozycję w tabeli (co zresztą udowadniają na wiosnę), z którym rozegraliśmy jedno z najlepszych spotkań w eksperymentalnym składzie remisując w Książu Wielkopolskim 3:3 - to był prawdziwy rollercoaster emocji. Zgromadzeni widzowie liczyli na powtórkę, za ekipą Pogoni wybrała się spora grupa fanów, liczących na zwycięstwo przyjezdnych.
Niestety, dla Antaresu nie była to dobra inauguracja, chociaż zaczęło się naprawdę obiecująco - już na samym początku meczu po fenomenalnym podaniu Biernaczyka, bramkę zdobył Nazarevich i mieliśmy 1:0 dla gospodarzy. Antares grał wysoko, wywierając presję na zawodnikach Pogoni, którzy początkowo nie do końca mogli się odnaleźć w takiej sytuacji boiskowej. Jednakże po kwadransie obie drużyny uspokoiły grę i mecz naprawdę mógł kibicom się podobać. Pomimo, że zalasewianie postawili na głębszą defensywę, to wyprowadzali bardzo groźne kontry - ta część spotkania obfitowała w wiele sytuacji zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Fantastyczne okazje zmarnowali jednak Nazarevych i Sikora, swoje szanse zepsuli również goście. Pogoń jednak w końcu dopięła swego, wykorzystując... szybki wyrzut z autu na swojej połowie. Gracze z Książa rozegrali błyskawiczną akcję, wyprowadzając swojego skrzydłowego na pozycję sam na sam, którą ten z zimną krwią wykończył. Na przerwę obie ekipy schodziły z wynikiem remisowym - co z przebiegu zdarzeń wydawało się być sprawiedliwe.
Na drugą część meczu wyszła tylko jedna ekipa - i była to drużyna gości. Pogoń od początku ruszyła do zdecydowanych ataków i właściwie już w pierwszej sytuacji po przerwie mogła objąć prowadzenie, jednak strzał pomocnika gości zatrzymał się na poprzeczce bramki dobrze sprawującego się Łabendy. Jednakże w drugiej sytuacji ten sam zawodnik już się nie pomylił. Pomocnicy nie zdążyli z asekuracją przy prostopadłym podaniu, Marciniak złamał linię spalonego, co prawda strzał zdołał jeszcze odbić nogami bramkarz Antaresu, jednakże przy dobitce i całkowicie biernej postawie defensorów był już bezradny - 1:2. Parę chwil po wznowieniu fatalną w skutkach stratę zanotował Kramer, a rywale wjechali w linię obrony jak w masło i zdobyli bramkę na 1:3, która totalnie zabiła już ducha walki w zespole z Zalasewa, na boisku zapanował bałagan taktyczny, a Pogoń dążyła do zdobycia kolejnych goli i wcisnęła także 4 bramkę. Antares starał się odpowiedzieć, ale brakowało argumentów w ofensywie i utrzymania piłki z przodu, drugie 45 minut wyglądało po prostu źle, a goście zasłużenie zwyciężyli w Zalasewie 1:4. Pogoń była tego dnia lepsza i bezlitośnie wykorzystała gorszą dyspozycję Antaresu zabierając do Książa Wielkopolskiego 3 punkty.