W środę przyszło nam rozegrać z kolei spotkanie o bardzo dużym ciężarze gatunkowym, mecz z gatunku tych o przysłowiowe "6 punktów". Z Kłosem II jesienią zagraliśmy całkiem niezłe zawody, na własne życzenie wypuszczając zwycięstwo z rąk w końcówce. Zaniemyślanie prezentują całkiem niezłą formę w ostatnich tygodniach, po wygranych z Jurandem oraz Łopuchowem zaczęli gonić stawkę i przed rozegraniem środowego pojedynku tracili do Antaresu zaledwie 4 punkty. Obie drużyny przystąpiły więc do spotkania mocno zmotywowane i zaangażowane, co od początku przełożyło się na ich poczynania boiskowe.
Nie będziemy tutaj mydlić oczu, jeżeli chodzi o wrażenia estetyczne, styl i zawartość piłki w piłce - to było słabe widowisko. Dominowała twarda walka w środku pola, mnóstwo pojedynków powietrznych, żaden z graczy nie odstawiał nogi. Od początku było widać nerwowość w poczynaniach obu stron. Jednak w pierwszych minutach to Antares wyglądał lepiej, zalasewianie pressowali rywala, odzyskiwali większość piłek daleko od swojej bramki i przede wszystkim tworzyli groźne sytuacje. Przodował w tym przede wszystkim najlepszy na boisku Nazarevych, który swoją aktywnością zarażał innych zawodników w "bordowych" koszulkach do żwawszego poruszania się po boisku. Spotkanie szybko ułożyło się również po myśli Antaresu, pierwszy rzut rożny bity przez Kramera został ponownie wyekspediowany za linię końcową, ale poprawka była już lepsza - do piłki wyskoczył Nazarevych wraz z obrońcami rywali, ta jednak przeleciała na długi słupek, gdzie wpakował ją do siatki Sikora - 0:1! Następnie wraz z upływem minut gra się wyrównała, obie strony miały swoje okazje, jednak zarówno Pyrzyński, jak i bramkarz rywali nie dali się zaskoczyć. Mocno wiejący wiatr również sprawiał problemy graczom obu zespołów, szczególnie przy długich wybiciach piłki, znosząc je w nieprzewidywalnym kierunku. Więcej bramek do przerwy nie ujrzeliśmy i oba zespoły udały się na przerwę.
Druga odsłona była jeszcze słabsza od pierwszej, jeśli chodzi o jej piłkarską jakość, chociaż klarownych okazji było więcej po obu stronach. Pierwsze 15 minut zdominował chaos, aż w końcu nadeszła 59 minuta, kiedy do rzutu rożnego podszedł rezerwowy w tym spotkaniu - Biernaczyk i idealnie zacentrował wprost na głowę Nazarevycha, a ten nie miał problemów ze zdobyciem bramki - 0:2! Od tego momentu gracze Kłosa II atakowali coraz bardziej zdecydowanie, jednak ciągle brakowało im celnego ostatniego podania, a Antares skupił się na obronie rezultatu, czasami wyprowadzając groźne kontry i bijąc niebezpiecznie stałe fragmenty gry. Dwukrotnie po uderzeniach z woleja przed polem karnym, bardzo dobrze zachował się bramkarz gospodarzy w sobie tylko znany sposób broniąc uderzenia Białacha i Biernaczyka. Im mniej czasu pozostawało na zegarze, tym bardziej ataki Kłosa II ograniczały się do wrzutek na aferę z bocznych sektorów boiska, z którymi radzili sobie gracze Antaresu. Zalasewianie wytrzymali napór rywali i mogli świętować cenne zwycięstwo - tym bardziej istotne, że dwubramkowe, co daje lepszy bilans bezpośrednich spotkań i powrotnie 7 punktów przewagi w ligowej tabeli.
Kolejne zwycięstwo dało awans w ligowej tabeli na 9 miejsce - tym razem Antares wyprzedził zespół KSGB Manieczki, który wiosną nie zdobył jeszcze punktu. Sytuacja w tabeli wygląda lepiej, jesteśmy na półmetku rundy (7 spotkań do końca), ale już w tym momencie zalasewianie zdobyli 2 punkty więcej niż przez całą poprzednią rundę (8 oczek jesienią; już teraz 10 wiosną). Należy jednak brać pod uwagę, że przez Antaresem jeszcze wszystkie mecze z najmocniejszymi ekipami ligowej tabeli - już w niedzielę do Swarzędza przyjedzie Formaton Piast Łubowo, który z pewnością będzie chciał powtórzyć poprzednią goleadę.
Skupiamy się już na następnym wyzwaniu, z Zaniemyślem to walka i zaangażowanie były kluczem do zwycięstwa i te dwa aspekty, plus wsparcie i praca całego zespołu dały kolejne 3 punkty. Pracujemy dalej - TYLKO Antares!